NOC PRZED WYSTĘPEM

Koniec nocy. Jaśnieje papier,
poprawkami czczymi nie mamiąc,
bielą - słów odpychając marność,
no a komu tego za mało -
nie poradzę nic, nie potrafię.
Jedność ręki i czoła rozdarta,
i nie kryje się już za dłonią
obnażone oblicze starca,
a do wczoraj wszak trwała młodość.

Zgasły świece. Zbywszy pokusy,
czas ostatnie znosić modły?
Oto dzisiaj dzień egzekucji:
rozłączenia gardła i mowy.
Lecz jak można! - przy wszystkich, nagle
stać się dźwiękiem i zginąć w dźwiękach?
To misterium jak śmierć jest nagie
i potworne jak każda męka.
Miły kacie, książkowy molu,
nie zniewalaj mej duszy, odejdź
i od tego, co tylko moje,
oczu zbędną ciekawość odwróć.
Zgoda, przyjmę wszystkie rozkosze
pośmiewiska, nędzy i krachu,
ale niech nie śpiewam na stosie -
niech zapłaczę z bólu i strachu!

Odmówiłabym! Lecz za późno.
Z chrzęstem ścięgien szyję wyginam.
Tego głosu, który jest duszą,
nie oszczędzę na złą godzinę.
Poprzedniego żywota resztkę
na wiatr puszczam! To gest nie nowy.
Głosie mój, niczym kwiat na ścieżkę
albo krwią splamioną chusteczkę,
sama ciebie rzucę pod nogi,
i z szafotu spłynę po trawie,
tchnieniem stanę się, mglistą marą,
zmiętą kartką w fałdzie łachmanów,
no a komu tego za mało -
nie poradzę nic, nie potrafię.


Bella Achmadulina
przełożył Wiktor Woroszylski

Walentin Sierow. Portret aktorki Marii Nikołajewny Jermołowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz