KTÓRZY ODESZLI


Jeden potknął się na szarym pagórku, bardzo stromym.
Inny, mocno pijany, ocknął się na anielskiej karuzeli.
Któryś szeptał w najtajniejszej ze słonych cel.
Jeden (młody) zamienił wiele nieskosztowanych kwietników na krotką chwilę ekstazy.
Inny, który wcześniej tylu odprawił spod drzwi Słonej Matki,
         tamtej nocy pukał do jej okna, samotny.
Któryś napisał "amen" na stronicy wodnego pyłu.
Czy złożono ich w ofierze za całe morskie zbójectwo - za korsarzy,
        ból ryb, czarne i złote ładunki?
A jeszcze inny, zahartowany w burzach, wyszedł ochoczo, w marcu,
        na spotkanie morskim kosom, cepom, wialniom.
Trzecia fala wkręciła go w morskie żarna.
Przez całe lato Atlantyk mienił się żyłkami nieskorych czystych ogni.

                                                           z cyklu "Morze: cztery elegie"

George Mackay Brown
przełożył Andrzej Szuba


Władysław Jarocki. Przed burzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz