SUSPIRIA


Twoje spojrzenie
przyobleka w piękno
a duszę gna ku kwiatom

Do śmierci się wygrzewać
w południu twej miłości

*

O kobieto

strumieniem twego piękna
płynąć aż ku źródłom

Twoja miłość
głębina czarnozielona

Płynąć i nigdy nie wypływać

*

Ogłuszony
pośród trzcin błądzę
pustką świata

Drobna jak bukiecik wrzosu
wiotka jak witka wierzby
skrywasz w sobie świat przyszły

*

Moja miłość zwyczajna
rozkwieci pączkujące kwiaty

Ruch nieskończoności w twoim łonie
faluje odpływem i przypływem

Podnosi się i opada

*

Ziemio
zalana krwią

Jak arka
z rumianymi aniołkami
płyniesz po krwawych wodach

*

Kobieto
najprzód kochana
uczuciem i popędem
w uścisku i w tańcu
spętujesz w swe pęta

Ty spętany?
A chociażby tymi skrzydłami
przed odlotem złożonymi

Siedzisz
u mego boku
Śnisz o innej miłości

*

Znikasz
z mej pamięci jak sen

Co to popaduje
niby deszcz
z kryształowego nieba
dawno po przejściu chmur?

*

Twoje łzy
deszczu
uśmiechną się tęczą

Twoje łzy
miłości
przywołują ogień

*

Jakież tęskne westchnienie
kiedy kończy się miłość
kiedy kończy się młodość

W ostatnim pocałunku
w ostatnim spojrzeniu
pożegnanie jak przed śmiercią

Zawsze plecami o ciebie oparte
miłość i śmierć

Mężczyźni zagrzebują
Kobiety płaczą

Vilém Závada
przełożył Marian Grześczak

Leon Wyczółkowski. Portret młodej kobiety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz