TOBIE NA URODZINY


Nie chcę, nie chcę iść na czarne wygnanie.
To początek. Tu jestem. Spragniony, napięty
Między srebrnymi słowami. I chciałbym
Donośnie zawołać w okowach
Mego mroku, mych cierpień, mego skurczu,
I zaśpiewać aż do nieba jak za dni
Zielonych: niech mnie usłyszą anioły
I ty razem z nimi, chociaż bez skrzydeł
I bez trąb głośnych, oblanych blaskiem.
Potem, roześmiani, będziemy się bawić nad morzem,
Od zorzy do zorzy, od słońca do słońca.
Jednak powiem: bawić się będziemy, niewinni,
Małymi i skromnymi zabawkami - łzami.


Dragutin Tadijanović
przetłumaczył Edward Zych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz