według Ibn Sahla
Podwórze umoczyło swoją noworoczną biel w swym zielonosiwym ja
Pies rozbełtuje mroczny błękit popołudnia z biegnącym cieniem,
a brud śmierdzi psem i chłodem
Jakby jedyną nigdy nie zobaczoną rzeczą było jego lodowate
spółkowanie z powietrzem, które przynosi kwiaty traw.
A nagi buk stoi pomarszczony, szary i bezpłciowy - gołe
kości i sflaczałe mięśnie - w srebrnej chwale
A słońce oświetla go dokładnie z jednej strony przelotnym błyskiem,
liżącym spojrzeniem, całusem oka
A stare srebro rażone złotą pieszczotą słońca pokrywa mech
i łososiowy porost
A czarne opalizujące szpaki szybkim nerwowym krokiem
maszerują na wschód i dziobią własne cienie.
przełożył Andrzej Szuba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz