Zabawne, jak białe sztachety
Ciągną się rzędem, łagodna wymówka
Znikająca wraz ze zmierzchem dnia,
Choć pozostaje geometria,
Coś jakby nagość u kresu
Długiego odcinka. "To taka wielka różnica."
Dobrze. Podobnie "całkiem nie to samo"
Widziane przez odwrotny konie teleskopu
Podtrzymuje przegrodę.
Żyjąc z tą dziewczyną
Wpakowałeś się w kabałę.
Był burzliwy koniec czerwca
Krzątaniny, harmidry,
Aż wreszcie ustało.
I stoi, jak jej lekko uniesiona
Brew, albo zroszone liście
Rabarbaru czy malwy,
Także chwilowo pokonanej.
Nikt się nie śmieje ostatni.
John Ashbery
przełożył Jan Zieliński
Fairfield Porter. Dziewczyna. 1965.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz