SKARŻYŁEM SIĘ JA DRZEWU...

Skarżyłem się ja drzewu,
ścianie z bierwion spękanych,
i to było pociechą,
że ufały mi ściany.
Wielem płakał z tym drewnem,
znałem jego oddanie.
Mówiliśmy do siebie
znakami i oczami.
Tam, gdzie kamienne ściany,
na pewno bym już zdziczał,
latami bym, wiekami
znosił życie i milczał.

Warłam Szałamow
przełożył Aleksander Ziemny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz