LEDWIE DOROSŁEM...

Ledwie dorosłem, wszedłem starość,
noc moja była studobowa.
Cóż, nie umiałem żadną miarą
rozróżniać pięknych wiązań mowy.
Prawda, lecz czasem zaprzęg renów
uchodzić mógł w północnej ciemni
za ławkę szkolną, niedaremną,
za ławkę na rubieżach ziemi.
Tam, gdzie naukę zdobywałem
współczucia dla sąsiednich stworzeń,
gdzie ręce z trudem kartkowały
stronice czarnych, dziwnych książek.
Bieda człowiecza w obnażeniu,
bez ozdób, farbek urzędowych.
Ostatnie są tam przemienienia -
lecz jednostajna wciąż opowieść.
Ona zadana mi do domu,
uczę się praw i prawd koniecznych.
Siądziemy kiedyś, pokryjomu
ja wszystko, wszystko ci wyszepczę.


Warłam Szałamow
przełożył Aleksander Ziemny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz