PRZEZ CAŁĄ NOC...

Przez całą noc trzepocą w mózgu słowa
i wyrywają się ze snu, może wtedy krzyczę,
wyznania, żale, gniewy i namowy,
pnie drzew, konary, wbite na nie księżyce.
A wtedy - zdawałoby się - tylko sięgnij,
ledwie o jedno mgnienie tutaj chodzi:
zmyślny, nieznaczny ruch ręki
wystarczy - i pieśń się narodzi.
Zdawałoby się, siłą nadgarstka,
gdy tylko się spręży ścięgniste przedramię -
potrafię zatrzymać szelesty, odblaski,
promieni księżycowych drganie.
Nie! Przestraszone światłem zapałki
słowa moje cisną się z powrotem,
jak złem doświadczone zwierzaki
wolą mrok, głuszę i duchotę.
I ta pieśń śniąca się, błąkająca po nocy
- chociaż niebo tak o nią prosiłem -
pojawić się, spojrzeć mi w oczy
nie może, nie ma w niej siły.


Warłam Szałamow
przełożył Aleksander Ziemny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz