MURZYŃSKA MASKA

Dla Pabla Picasso

Śpi spoczywając na szczerozłotym przeczystym piasku plaży
Palma koroną przesłania woalem wężowe zwoje jej kruczych włosów
Gra miedzianym połyskiem na sklepionym czole świątyni piękności.
Kumba Tam. Powieki są wiecznie przymknięte.
Podwójne przecięcie Pieczęcią zamkniętych źródeł wzroku.
Tamta warga jest zaledwie czarniejsza i cięższa. Górna, cienki rogalik księżyca.
Czy tam się czai uśmiech wspólniczki?
O nie. Pateny ciemnego oblicza i świeży zarys podbródka czystym a niemym śpiewają akordem.
Twarz tej rzeźby zamknięta na efemery dnia, widzę, ona bez oczu czułych jest, bez materii.
Patyna czasu - oto doskonała głowa z brązu.
Nie pokrywają jej szminki ni szpecą zmarszczki ludzkich min, łez smętne ślady czy pocałunki
O oblicze rytu tako wierne jako Bóg cię stworzył przed pamięcią wieków!
Nie otwieraj się niby w tańcu czuły kołnierz bubu, by wzruszyć me ciało
jednostronnym mym okiem chcę cię chwalić, o rytmiczne Piękno.


Léopold Sédar Senghor  (1906-2001)
przełożył Marek Tollik

Pablo Picasso. Kobieta w kapeluszu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz