CHIMERA

Nie wiem, czy między skałami oblicze twe
Blade ujrzałem, czy uśmiechem
Dali nieznanych
Byłaś, jasnym czołem schylonym,
Twarzą świetlistą, o siostro
Młodziutka Giocondy:
O wiosny, co minęły dla legendy twojej bladości,
O Królowo, o Królowo młoda:
To dla mrocznego poematu
Pożądania i bólu,
Widmowe dziecię muzyki,
Znaczony krwawą linią
Warg rysunek,
O Królowo melodii:
To dla niewinności twej twarzy
Schylonej ja, poeta nocy czuwałem
Nad gwiazdami w przestworzach,
Ja dla twej słodkiej tajemnicy,
Ja dla ciebie co stajesz się milcząco.
Nie wiem czy to nikły płomień
Włosów był żywą
Oznaką jej bladości,
Nie wiem czy słodkim upojeniem,
Słodkim w moim cierpieniu
Był uśmiech twarzy nocnej:
Patrzę na białe skały milczące źródła wichrów
I bezruch firmamentów
I płaczem płynące strumienie,
I widma ludzkiej pracy marzące na wzgórzach,
I w dali kruchym niebem biegnące jasne cienie,
I wciąż ciebie przyzywam, wzywam cię Chimero.

   Dino Campana  (1885-1932)
                                                      przełożyła Ewa Maciszewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz