WIERSZA CUDOWNY TEATRZE...

Wiersza cudowny teatrze, tyś nie mój,
wola nie moja z uśpienia cię budzi.
Nie ma mnie wcale - to wiecznie się trudzi
talent nie mnie przypisany, lecz niebu.

Jam jeno prostak wezwany by tutaj
gestów kilkoro wykonać na stronie.
Nie chcę! Lecz między gwiazdami wzniósł dłonie
wielki dyrygent - i drgnęła batuta.

Wiersza cudowny teatrze, tyś nie mój,
sami nie wiemy, co dzisiaj zagramy.
Tyran nas kocha miłością bez granic -
jakaż perswazja się wzniesie ku niemu?

Co dziś rozkaże? I jakie zapory
nas przed miłością osłonią okrutną?
Nad nieporadną natrząsa się lutnią
mistrz niedosięgły - i żąda pokory!

Wiersza cudowny teatrze, tyś nie mój,
graj co kazano i łkaj co kazano -
trąba i wargi rozdartą są raną,
cierp wedle roli i więcej nic nie mów.

Koniec komedii! Zgaszone na zawsze
światła. I z jarzmem niebiańskim się żegnam.
Życia i śmierci się teatr rozegrał
w wiersza cudownym i groźnym teatrze.

Bella Achmadulina
przełożył Wiktor Woroszylski

Jacek Malczewski. Asnyk z muzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz