BÓJ ZE SMOKIEM


Owej nocy stał Thorkeld między Gołębicą a Smokiem.
Róg, bicie kopyt, triumf ślepego pyska.
Księżyc był ogromną bryłą żużlu.
"Nasz gość szczodrze darzy nas ogniem" - rzekł Thorkeld.

Stał Thorkeld w klatce tlących się sieci.
Zimne wargi przytknął do miecza.
"Przeszyj ich żar, długa ostra rybo" - rzekł.
"Zobaczymy jak zasmakujesz Smokowi".
Między podporami mostu miotała się Gołębica.
Na brzegu Smok smakował spiżowej ryby.

Odwrócił się Thorkeld. Rozłupał wrota stajni.
Klacze były rzędem zwęglonych czaszek.
"Piorun" - przymilił się Thorkeld oku granatu.
Na widok gwiazd ogier jak krwawa fala stanął dęba.

Odryglował Thorkled drzwi kobiet.
Wydarł Gudrun spomiędzy setki wrzasków.
Ręczonogi Njal poniósł ku morzy jego męskie nasienie złożone w łonie.

Thorkeld - kowal, Smok - kowalskie ognisko.

Stanął Thorkled przed ołtarzem boga Baldera.
Zasypał kamień smoczymi łuskami.
Wokół płonęła wieś jak baryłki z oliwą.
"Teraz ku innym brzegom" - rzekł Thorkeld.
"Ten lud potrafi wymyśleć lepsze miano dla ławicy gwiazd."
Pies Bran lizał jego zwęgloną rękę.
Słońce wzeszło. Powierzył się Thorkeld morzu.

Przywiózł Thorkeld ślepej zachodzącej Gołębicy
Ciało znaczone dwunastoma ranami.

George Mackay Brown
przełożył Andrzej Szuba


Kuniyoshi Utagawa. Bój ze smokiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz