Fryzjer kłania się dysząc jak okarynka,
by nożycami jak jelenie rogi zorać czyjąś szyję.
Lub wypuszcza w powietrze elektryczne brzytwy obrębione stalą
z szeregu, gdzie drzemią jak nietoperze.
Jego nożyczki plotkują wokół uszu,
przycinają grzywkę, osypując twarz węglowym pyłkiem.
Łańcuszek tłustych włosów wplótł się w jego grzebień.
Fryzjer wciera kropelki kremu wnętrzem dłoni, pachnącej fajką,
masuje skalp jak pianista na koncercie,
a potem gestem malarza strząsa z twarzy żelazne opiłki.
Myje swe nadgarstki jak mucha,
bierze zapłatę i czeka aż następny
pokryty prześcieradłem mebel zasiądzie, by go odkurzyć.
Marzy o sianokosach, gdy nagrzewa się radio.
z tomu The Onion, Memory
Craig Raine
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz