ULICZNE OPOWIEŚCI


Uliczne opowieści znam
Hiszpańskich głosów śmiech
Cadillaki pełzną gdzieś
Przez noc i trujący gaz
Przy oknie moim ciągle tkwię
Ten hotel wybrałem sam
W jednej ręce samobójstwo
A w drugiej różę mam

Wszystko przepadło wiecie już
I wojna musi przyjść
Największe miasta pękły w pół
Mieszkańcy znikli gdzieś
Ale pozwólcie że spytam znów
Was z prochu narodzonych
Czy werbowników głośny wrzask
Jest głosem w naszej sprawie?

Dokąd wiodą te autostrady
Skoro jesteśmy już wolni?
Dlaczego wciąż maszerują armie
Które wróciły z wojny?
O, długonoga pani
O, nieznajomy kierowco
Zamknięto was w cierpieniu
Na zamek przyjemności

Wiek pożądania rodzi już
Rodzice proszą zaś
By niania bajki plotła im
Po obu stronach szkła
Niemowlę jak latawiec
Na sznurku się szamoce
Projektów pełne jedno okno
A drugie pełne nocy

Chodź ze mną moja mała
Znajdziemy tę zagrodę
Będziemy siali trawę
I doglądali trzody
A gdybym w nocy zbudził się
I spytał cię kim jestem
Zaprowadź mnie do rzeźni
Zaczekam tam z jagnięciem

Dziewczynę w jednej ręce mam
W drugiej gwiazdę Dawida
I chwieję się nad studnią życzeń
Co światem się nazywa
Myśmy tak mali pośród gwiazd
Tak wielcy wobec nieba
Zagubiony w tłumie wielkich miast
Twój wzrok próbuję schwytać

Leonard Cohen
przełożyli 
Maciej Karpiński
i Maciej Zembaty

Kazimierz Komarnicki. Miasto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz