SZPITAL POLOWY


Wierci się, zaczyna się budzić.
Jakiś ból
Wiedzy zakłóca jego ślepe ciepło; jęczy
I wysokie, dudniące brzęczenie
Pierwszych przelatujących myśliwców
Roztrząsa mu sen na kawałki, przeorywuje
Ciemność ślizgającymi się wybuchami, mija.
Wszystko, co wiedział

Zalewa go; lecz przeraża
Zakrzywiony szew
Ognia na ciemności: "Wielki kaczor frunie
Nad lodowe jezioro -
Dubeltówki jąkają się w mojej głowie.
Leżę we własnym łóżku"
Szepcze, "śniąc"; i myśli, aby się obudzić.
Stary błąd.

Łóżko trzeszczy. Słyszy jęk
Myśli, że to on - 
I jęczy, odwraca swoją zszytą, ślepą, obandażowaną głowę
W górę, ku klapie namiotu, czerwonej
Od świtu. Głos mówi, "Tak, to ten";
Ramię go kłuje; potem sam
Ani wie, ani pamięta - lecz za to
Śpi, ukojony.

Randall Jarrell
przełożyła Agata Preis-Smith

Wojciech Kossak. Ranny żołnierz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz