MONTER


dla Petera
Gorącą brooklińską nocą staliśmy
w barze popijając piwo, a on powiedział:

            "Kiedy szybuję pod niebiosa na stalowej belce
              stabilnej pod nogami, wiatr daje mi oparcie;
              po robocie piwo dobrze smakuje
              w tych okolicznych barach na Nevins Street,
              ale przy takich wielkich zarobkach
              nie ma się do kogo modlić
              w tym brooklińskim getcie
              gdzie moje dzieciaki nie wiedzą
              czy są Murzynami czy Portorykańczykami;
              za dużo barów na tej Nevins Street od nadmiaru
              piwa kręci mi się w głowie, zapominam
              jak się śpiewa i kiedyś w południe
              ześlizgnę się z tej wysokiej stalowej belki".

I pochwycił wyłaniające się z cienia ręce
Wilka, Niedźwiedzia i Żółwia.

Maurice Kenny
przełożył Marek Maciołek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz