W WIEŻY MONTAIGNE'A


Na próżno odciągam firankę -
nieba odsłonić się nie da -
chmury nad nim Świętego Bartłomieja
jak szczątki roztrzaskanych dusz,
podobny do trupiej główki
przelatuje spóźniony anioł...

(Wieczne malowidło z wniebowstąpieniem o północy.)

Piszę na czystej stronie naszej ciemności.
Próbuję pisać
                      jasno...


István Kovács
przełożył Bohdan Zadura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz