łaje mnie bez miary,
że me serce kocha,
chociem wielmi stary.
Aleć niech mi przyzna
po sprawiedliwości,
że moja siwizna
nie czyni starości.
Bo jak iskra na dnie
tai się w popiele,
tak i miłość snadnie
kryją moje biele.
Bom jak góra owa,
co w śniegach bieleje,
ale wciąż od nowa
żywym ogniem zieje.
W mej młodości porze
znałem miłowanie,
i dziś serce gorze,
kochać nie przestanie.
Niechaj niewdzięcznica
przyjmie me zapały,
choć rumianolica,
ja zaś cale biały.
Ta wiązanka przecie
wdzięczna i bogata,
w której róży kwiecie
z jaśminem się splata.
Ivan Bunić
przełożył Jerzy Ficowski
Teodor Axentowicz. Starzec i dziewczyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz