JAKĄŻ BIELĄ ŁABĘDZIE...

Jakąż bielą łabędzie
świecą białopióre,
gdy skrzydła wznosząc w pędzie
ulatują w górę;

Biały, że bielszych zda się
rzeczy nie ujrzycie,
jest w najbielszej swej krasie
śnieg na górskim szczycie.

Bielutkim kwiatem rośnie
przeczysta lilija,
gdy poźrzysz, jak o wiośnie
płateczki rozwija.

Jakoż i mleko chce się
szczycić swą białością,
gdy pasterka je niesie
ode trzód z radością.

Biały jest brzask, gdy dnieje
na wschodzie świetliście
i przywodzi nadzieje,
dnia zwiastując przyjście.

Łabędź, śnieg, lilia, mleko,
blask zorzy poranny
pozostają daleko
za bielą mej panny.

Ivan Bunić
przełożył Jerzy Ficowski


James Abbott McNeill Whistler. Symfonia w bieli numer 1: Biała dziewczyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz