PÓŁNOC 90


W domu, w koszuli z flaneli, jak biały niedźwiedź na swą krę
Wdrapałem się na łóżko; ku niemożliwym brzegom globu
Żeglowałem noc całą - aż w końcu, z czarną brodą,
Z futrami i psami stanąłem na północnym biegunie.

Tutaj, w dziecięcej nocy, moi towarzysze leżeli zamarzli,
Sztywne futro stukało w moje wygłodzone gardło,
I westchnąłem głęboko: płatki przyfrunęły w stłoczonej gromadzie
Czy rzeczywiście oznaczały koniec? Obracałam się w ciemności, by zasnąć

- Tutaj flaga uderza w blasku i ciszy
Nieprzerwanego lodu. Stoję tutaj,
Psy szczekają, moja broda czarna, a ja patrzę
Na Biegun Północny...

                                        I co teraz? Ano, wracam.
Gdziekolwiek się zwrócę, idę na południe
Świat - mój świat wiruje w tym ostatecznym punkcie
Zimna i niedoli: wszystkie linie, wszystkie wiatry
Kończą się w tym wirze, który w końcu odkrywam.

I to nie ma sensu. W dziecinnym łóżeczku
Po całonocnej podróży, w tym ciepłym świecie,
Gdzie ludzie pracują i cierpią za koniec
Co ukoronuje ból - w tej krainie zamków na lodzie

Dotarłem na mój Biegun i miał on sens.
Tutaj, na prawdziwym biegunie mojej egzystencji,
Gdzie wszystko, co zrobiłem, nie ma już znaczenia,
Gdzie umieram lub żyję przez przypadek tylko - 

Gdzie, żyjąc lub umierając, wciąż jestem samotny;
Tutaj, gdzie Północ, ciemność i lodowiec śmierci
Wypychają mnie z niewiedzącej nocy,
Widzę w końcu, że cała ta wiedza

Którą wydarłem ciemności - którą rzuciła mi ciemność - 
Jest tyle warta co niewiedza: z nicości nic wynika,
Z ciemności ciemność. Ból przychodzi z ciemności
I zwiemy go mądrością. A to ból.

Randall Jarrell
przełożyła Agata Preis-Smith

Jackson Pollock. Błękitne bieguny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz