W STYLU HORACEGO



Nieś się, stateczku, przez fale złudne,
łopoczą żagle jak zmięte ruble,
z ładowni słychać skowyt republik,
skrzypienie burty:
trzeszczy w szwach co opina żebra.
W morzu drapieżnych ryb pewnie nie brak.
Nawet pasażer o silnych nerwach
rzyga jak struty.
Nieś się, stateczku, w burz kłębowisku.
Sztorm, choć wścieklejszy jest od pocisku,
bezsilniej słucha władnego świstu -
tak bardzo, że aż
nie wie, gdzie pędzić: w tę? W tamtą? W jeszcze
inną? Bo cztery strony ma przestrzeń,
jak cztery ściany - każde z pomieszczeń,
choćby w nich mieszkał Boreasz.
Nieś się i nie bój, że skalny wytęp
przebije burtę. Odkryjesz wyspę,
jedną z tych wysp, gdzie sto lat po wszystkim
krzyże dostrzegasz,
gdzie obwiązany tasiemką pakiet
listów sprzedaje ci dziecko: takie
błękitne oczy jawnym są znakiem -
ojcem był żeglarz.
Nie wierz, stateczku, przewodnim gwiazdom;
tyle ich tam, że niebo jest zjazdem
sztabu głównego. Gdy straszą nas tą
próżnią nad głową,
wierz tylko temu, co się nie zmieni:
wierz demokracji wolnych przestrzeni,
która, choć w burzach sporów się pieni,
Ma dno pod sobą.

Jedni w dal płyną na złość losowi,
inni - dosolić Euklidesowi,
inni znów - po to, by mieć to z głowy -
wszystko to nieźle,
lecz ty, stateczku, o każdej porze
dostrzeż horyzont choćby w horrorze,
nieś się w dal, aż się sam staniesz morzem
nieśże się, nieśże.

Josif Brodski

Joanna Burnat. W morzu niepamięci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz