Bywał tu niegdyś - jeszcze nie w
bryczesach
i palcie flauszowym, czesał się pod górę...
Potem bywalców kawiarni wyczesał
aresztem - i tak wykończył kulturę,
mszcząc się jak gdyby nie na tych denatach
lecz na epoce - za pustki w kieszeniach,
nudę, złą kawę i upokorzenia
jakich doznawał, gdy przegrywał w skata.
i palcie flauszowym, czesał się pod górę...
Potem bywalców kawiarni wyczesał
aresztem - i tak wykończył kulturę,
mszcząc się jak gdyby nie na tych denatach
lecz na epoce - za pustki w kieszeniach,
nudę, złą kawę i upokorzenia
jakich doznawał, gdy przegrywał w skata.
Epoka jakoś przełknęła tę zemstę -
dzisiaj tu pełno, śmiech, krzeseł szuranie,
muzyka z płyt - lecz nim zajmie się miejsce,
coś korci by obejrzeć się przez ramię...
dzisiaj tu pełno, śmiech, krzeseł szuranie,
muzyka z płyt - lecz nim zajmie się miejsce,
coś korci by obejrzeć się przez ramię...
Wszystko plastikiem i niklem pokryte,
ciastka smakują bromkiem sodu, ale
czasami tuż przed zamknięciem lokalu
wstąpi z teatru on sam, incognito.
ciastka smakują bromkiem sodu, ale
czasami tuż przed zamknięciem lokalu
wstąpi z teatru on sam, incognito.
Gdy wchodzi, wszyscy już na baczność
stoją -
jedni służbowo, a drudzy ze szczęścia.
On krótkim ruchem dłoni od napięstka
daje znak, że nie chce psuć nastroju.
Popija lepszą niż przed laty kawę
i zagłębiony w fotel je rogalik,
który tak smaczny jest, że martwym nawet
byłby smakował - gdyby zmartwychwstali.
jedni służbowo, a drudzy ze szczęścia.
On krótkim ruchem dłoni od napięstka
daje znak, że nie chce psuć nastroju.
Popija lepszą niż przed laty kawę
i zagłębiony w fotel je rogalik,
który tak smaczny jest, że martwym nawet
byłby smakował - gdyby zmartwychwstali.
Josif Brodski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz