jak cenny brokat, nasycony wiatr się chwieje,
otwieram oczy i mdleję od słodkiej dojrzałości.
Wielka obecność skupiona w niepojętym
ładzie wypełnia świat, z bliska i z daleka,
odpoczywa w sobie, wspólnoty jego nasłuchuje leżąc
w trawie, dojrzała, doskonała, mądra.
To mój poranek: nie mogę wstać,
nie mogę się oderwać, muszę trwać
i czekać, owoc wśród owoców. Nikt już nie
może mi niczego przynieść ani dodać.
Spokojem ogarnięty, wypełniony,
wiem, jestem darem dla samego siebie,
zamykam oczy, o szlachetności istnienia.
Edvard Kocbek
przełożyła Katarina Salamun-Biedrzycka
Elżbieta Doryń. Radość o poranku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz