SKARGA CZASOWNIKA BYĆ

Będę nie będę kamykiem już
ty będziesz ja będę ja przestanę być
kiedy ty nie będziesz ty
będziesz kamykiem już

Kiedy ty będziesz tym kamykiem to tak
jak gdybyś był jak gdybyś nie był już
ja zgubię ty zgubiłeś i ja
zgubiłem z góry i na cały czas
i jestem jestem już
kamykiem pełnym dziur
co nie widzi nie słyszy i nie rusza się już

Wczoraj jutro za chwilę tuż tuż
już jestem byłem będę on będzie
tą rzeczą bezwładną przedmiotem pełnym dziur
znalezionym zgubionym w śmieciach w ogniu w trawie
w kałuży wody wszędzie
porowatym kamykiem co udaje że szepce
albo gwiżdże albo milczy już

Zalany wodą słońcem cieniem
czarno-biały przedmiot bez oczu bez ust
(jedno przymknięte oko które budzi śmiech
albo jeden ząb który budzi strach)
ja byłem będę jestem już
samotnym kamieniem zapomnianym tam
jednym słowem jedynym wciąż powtarzanym nieznużenie

Jean Tardieu

Wiersz "Skarga czasownika być" pochodzi z cyklu  A propos des cailloux (Na temat kamyków), opatrzonego dedykacją:
Hansowi Hartungowi
który swego czasu postanowił przemienić parę kamyków w antyczne rzeźby lub w legendarne potwory: to przemieniająca magia oka malarza, kiedy przez obiektyw aparatu fotograficznego patrzy na zwykłe wygładzone kamyki, jakich pełno na plaży i odkrywa w nich nieznany świat.

(z tomu Comme ceci comme cela, Gallimard 1979)
przełożyła Aleksandra Olędzka-Frybysowa

Wanda Porazińska-Janik. Pejzaż wewnętrzny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz