NAPRAWIONA LORNETKA

Na dole miasto stało w ogniu
strażacy pierwsi zadbali
o siebie. Widziałem jak wieże padały na kolana.

Widziałem jak urzędnik spycha kopnięciami
zwęglone ciała z sierocińca na jedną stronę, dokładnie
oznaczając miejsce przyszłych badań.

Kochankowie przerwali przed szczytowym skurczem
i rozeszli się w gniewie w przeciwnych kierunkach
odprowadzani pod łokcie przez olbrzymy ognia.

Potem dygnitarze przekroczyli mosty
pełni zachwytu dla świetlnej komory,
planując ukaranie tych co przeszli wcześniej.

A reszta motłochu, wykrzywiając twarze
w niecodziennej ucieczce, ryczała pochwały
dla rozbuchanej urody sojusznika, prosząc

Tylko więcej światła żeby obejrzeć
zagładę sąsiada

Wszystko to widziałem przez naprawioną lornetkę.

przełożył Jarosław Sokół

  
Irving Layton

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz